2014 Volkswagen Beetle Cabrio 1.6 TDI 5-bieg
Nowy model Volkswagena Beetle’a ma być dużo bardziej dojrzały i pod każdym względem doskonalszy, niż wypuszczony przed paroma latami New Beetle. Mieliśmy okazję trochę dłużej poobcować z najnowszym Beetle Cabrio z silnikiem 1.6 TDI, wybierając się nim na wakacje.
Sylwetka nadwozia.
Już na pierwszy rzut oka widać, co chcieli osiągnąć designerzy nowego modelu – za wszelką cenę dodać Beetlowi dawkę męskich hormonów i elegancji. Poprzednia edycja miała renomę samochodu raczej dla kobiet. Oficjalne autko lalki Barbie – jak niektórzy uważali – rzeczywiście zamiast nawiązując do legendy Garbusa, stało się jego karykaturą. Nowy model nabrał zdecydowanie lepszych proporcji. Sylwetka stała się bardziej sportowa, poza charakterystycznymi okrągłościami błotników, które tak czy siak stały się bardziej spłaszczone, na próżno szukać w wyglądzie auta półkoli, którymi był narysowany poprzednik. Zarówno Cabrio, jak i Coupe, charakteryzuje się dość niską i pionowo ustawioną przednią szybą, co doskonale nawiązuje do praprzodka. Linia dachu przebiega początkowo dość płasko, by dopiero w tylnej części auta zakreślić charakterystycznego garba. Tym razem przypomina to jednak dużo bardziej tył Porsche 911, niż auto-jajko. Przednia maska również tworzy dość płaską powierzchnię i dopiero w przedniej części opada w charakterystyczny dla Garbusa sposób. Okrągłe przednie lampy dopinają całości, tylne zaś wymagają nieco przyzwyczajenia i odbiegają zarówno od tych znanych z praprzodka, jak i poprzedniego modelu. Całość wygląda naprawdę wyśmienicie i powinno trafić w gusta nie tylko kobiet lub starszych ludzi, ale także męskiej części kierowców. W tej strategii pomóc powinna dość szeroka paleta wersji wyposażeniowych i lakierów – od nostalgicznych konfiguracji a’la lata 60-te w pastelowych odcieniach po sportowo agresywne z dużymi felgami i dużym spojlerem z tyłu jest tu wszystko możliwe. Podobnie ma się z dostępnymi silnikami – od cicho pracujących i oszczędnych po pochodzącego z Golfa GTI dwulitrowca o mocy 200 koni.
Silnik.
Nasz model wyposażony był w bazowy silnik diesla o pojemności 1.6 i mocy 110 koni, sprzężonym z 5-cio stopniową skrzynią biegów. Połączenie tej jednostki i nadwoziem Cabrio współgra wyśmienicie i tworzy z Beetle’a komfortowego cruizera. Na początku testu mieliśmy sporo wątpliwości, czy ten silnik nie będzie ociężały. W rzeczywistości zapewnia wystarczające osiągi, reakcja na gaz jest wystarczająca i pozwala na relaksacyjny styl jazdy bez wysilania jednostki napędowej. Tylko pięć przełożeń oznacza, że biegi są dość długo zestopniowane i wymagają czasem redukcji na autostradzie lub podczas wyprzedzania. W mieście raczej nie da się jeździć na piątym biegu. Mimo to dość wysoki moment obrotowy powoduje, że już od najniższych obrotów auto ochoczo przyspiesza. Generalnie Beetle nie sprawia wrażenia zawalidrogi i tak jak napisaliśmy, nadaje się wyśmienicie do relaksacyjnej jazdy z otwartym dachem, na przykład malowniczą trasą pozamiejską, ciepłym wieczorem. Nie zawiedziemy się też żużyciem paliwa, które jest dość niskie. Nasza raczej dynamiczna jazda z prędkościami ok 140 – 150 km/h zaowocowała spalaniem na poziomie ok. 6 litrów na sto kilometrów. Relaksacyjna jazda po trasach pozamiejskich (z otwartym dachem naturalnie) z prędkościami do ok. 90 – 100 km/h zaowocowała wynikiem z trójką na przodzie – średnio ok. 3,6 litra ropy na setkę. Bardzo dobry wynik! Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę obecność zamontowanych całorocznych opon, brak systemu Bluemotion i niekoniecznie ślamazarny styl jazdy. Nasze łączne spalanie na odcinku prawie 2500 km po trasach pozamiejskich, w miastach i autostradach (w proporcji ok. 30% – 20% – 50%) wyniosło 5,9 litra na 100 km. Z tego praktycznie połowa odcinka została przejechana z otwartym dachem (jedynie na autostradzie był zamknięty).
Komfort i wnętrze.
Zaskakująco wysoka jest kultura pracy silnika, a wnętrze jest dobrze wytłumione. Po pierwszym uruchomieniu silnika jesteśmy pozytywnie zaskoczeni – żadnych drgań przenoszonych na karoserię, a dźwięk jego pracy jest bardzo miękki i przyjemny dla ucha. W połączeniu z komfortowo zestrojonym zawieszeniem, Beetle jest bardzo cywilizowanym środkiem transportu. Mimo raczej miękkiego zawieszenia, skutecznie wytłumia ono nierówności, nie wprowadzając karoserii w kołysanie. Przednie fotele są komfortowo skrojone i umilają dłuższe podróże. Mimo materiałowego dachu, podróż nawet przy większych prędkościach nie jest męcząca. Dopiero powyżej 150 km/h zaczyna być wyraźniej słychać opływające karoserię powietrze, lecz jak na Cabrio poziom tych szumów jest zdecydowanie akceptowalny i nie różni się bardzo od auta z tradycyjnym dachem z metalu. Przy ok. 160 km/h pojawiają się czasami tu i ówdzie małe gwizdy powietrza, dobiegające z okolic łączenia szyb. Przy większych prędkościach brakuje nieco szóstego biegu, ale jest to mankament tylko przy prędkościach powyżej 160 km/h, a do takich nasz testowany Garbus Cabrio raczej nie został stworzony. Mimo to, nawet przy dużych prędkościach auto zachowuje się bardzo stabilnie i sprawia wrażenie masywnego.
O ile komfort podróżowania na przednich fotelach jest naprawdę duży, co innego będą mieli do powiedzenia pasażerowie, którym przyjdzie przecisnąć się na tylną kanapę. Nadaje się ona raczej tylko na krótkie podróże – zarówno przestrzeń na nogi jak i nad głową dysklasyfikuje tylne dwa miejsca siedzące z tyłu do użytkowania ich przez osoby dorosłe. Dodatkowym minusem jest dość pionowe ustawienie oparcia, co wymusza pionową i niewygodną pozycję siedzenia.
Ma to jednak swoje zalety – Beetle Cabrio nie jest tak naprawdę pełnowartościowym autem dla 4 dorosłych osób, które chciałyby podróżować nim przez pół europy lub nawet autem dla małżeństwa z dwójką dzieci. W obu przypadkach egzaminu nie zda wielkość bagażnika. Jest on idealny do pochłonięcia dużej walizki z bagażem pary, wybierającej się na wakacje, ale raczej bez dodatkowego towarzystwa. Oprócz walizki zmieścimy tam jeszcze parę małych toreb, ale na więcej nie można liczyć. Otwór, przez który ładujemy bagażnik jest dość mały i wysokością akurat dopasowany do przeciśnięcia przez niego na płasko większej walizki. Bagażnik sam w sobie jest bardzo płaski, więc nie wstawimy do niego wyższych przedmiotów, jest natomiast dość długi i tylko dzięki temu użyteczny.
Emocje – nasze wrażenia.
Wygląd auta i sam fakt, że jest to Cabrio sprawia, że z nieco innym nastawieniem podchodzimy do Beetle’a. Racjonalnie patrząc, ten samochód jest bez sensu – mały bagażnik, niewygodna i ciasna tylna kanapa, dość ciemne wnętrze (przy zamkniętym dachu) i kiepska widoczność do tyłu (obojętnie czy przy otwartym czy zamkniętych dachu) to fakty przyznacie nie za bardzo przemawiające za kupnem Beetle’a, który w wersji Cabrio dodatkowo nie jest tani (choć w porównaniu do konkurencji atrakcyjny cenowo). JEDNAK – już samo spojrzenie na zaparkowanego Garbusa poprawia nam nastrój. Masywne i długie drzwi, pozbawione ramy okna zatrzaskują się z przyjemnym klangiem, oczom pasażerów pojawia się zaskakująco przestronne wnętrze. Pionowo ustawiona przednia szyba wyczarowuje dodatkową przestrzeń w kabinie, kształt deski rozdzielczej również temu sprzyja. Brak tu zbędnych zaokrągleń i paneli, które tylko zajmują miejsce. Ogólnie całość jest przyjemna dla oka i docenią to również miłośnicy motoryzacji, którzy z pewną nostalgią podchodzą do auta. Design deski rozdzielczej nawiązuje jednoznacznie do pierwszego Garbusa, podkreślają to charakterystyczne wloty nawiewów i lakierowane panele, nadające wnętrzu surowości. Do tego ten sławny schowek przed pasażerem z przodu – dostępny za dopłatą do najtańszej wersji. W odróżnieniu do poprzedniego modelu, czyli New Beetle, deska rozdzielcza wraz z przednią szybą nie są już niekorzystnie usytułowane prawie w połowie długości auta, zmniejszając do minimum ilość miejsca we wnętrzu i psując wszelkie proporcje. Teraz czujemy się we wnętrzu przytulnie i wygodnie, mamy sporo miejsca (z przodu), a wysoka linia boczna dodaje poczucia masywności i bezpieczeństwa. Plus komfortowe zawieszenie plus miękko pracujący silnik… Nasze wrażenia z jazdy tym autem są zdecydowanie pozytywne! A co z dachem? W końcu to Cabrio – zapytacie. Właśnie! Otwierany dach w tym aucie to jego druga odsłona. Emocjonalny design i nostalgiczny charakter to jedno, ale po otwarciu dachu Beetle staje się prawdziwym rarytaskiem. Dach składa się szybko za naciśnięciem guzika i tak cicho, że tego wcale nie słychać. Kładzie się on za tylną kanapą, przypominając tym starego Garbusa Cabrio, w którym wyglądało to bardzo podobnie. To bardzo charakterystyczna cecha tego auta. Wspomniana dość pionowo ustawiona przednia szyba, oddalona znacznie od głów pasażerów, odsłania wnętrze i wzmacnia poczucie jazdy prawdziwym Cabrio. Wysoki komfort toczenia auta w połączeniu z miękką pracą silnika, a przy tym ogrzewające nas bezpośrednio promienie słońca przy świeżej, delikatnej bryzie porannego wiatru – takie podróżowanie nie musi mieć wcale celu. Ktoś w którejś reklamie użył odpowiedniego stwierdzenia, które pasuje tu jak ulał – celem jazdy jest sama podróż. To jest właśnie coś w sam raz dla nas, auto-fascynatów…